Niech szczęściu podziękuje,
że jej nie dorwałem,
czego bardzo żałuję,
choć tak bardzo chciałem.
Prowadząc samochód,
mucha mi dokuczała,
przed mymi oczyma,
cały czas latała.
Nie mogłem się skupić,
na ruchliwej drodze,
machałem rękoma
myśląc - to pomoże.
Ta wredna paskuda,
zabawę urządziła,
siadała to na uda,
to na szybę wróciła.
Och ileż to razy,
się zamachiwałem,
raz nawet na twarzy,
to ścierwo - miałem.
Kiedy się zatrzymałem,
aby ją ukatrupić,
mandat za to dostałem,
a chciałem ją udusić.
|