Coś pękło - coś się ulotniło,
zupełnie jak bańka mydlana,
tak często się przecież mówiło,
miłość - jest - niepokonana.
Uczucie - w wiatr się zamieniło,
jak piórko - uniosło się w powietrze,
słowa przysięgi - gdzieś zagubiło,
i puste - uczyniło serca wnętrze.
Chłodem powiało po całym ciele,
myśli - poczęły się mieszać,
chciałoby się powiedzieć wiele,
a nic nie można z siebie wykrzesać.
Zgubiono coś - niematerialnego,
co w życiu było ważnym skarbem,
uczucie miłości - gdzieś prysnęło,
ciężar na sercu - stał się garbem.
Może ten wiatr - będzie wspaniały,
przywieje miłość - tą zagubioną,
wtedy założę - pokuty sandały,
przywitam - tą miłość utraconą.
|