Wyłoniła się Kula z za gór,

mgiełką lekko przysłonięta,

niebo zupełnie bez chmur

zbudziło rankiem ptaszęta.



Nowy dzień promyk wyznaczył

i pogodę przepowiedział,

cień drzewom oznaczył,

witajcie ptakom powiedział.



Słońce rozbłysło nad miastem,

dachy domów pojaśniały,

jakby malowane flamastrem

w barwach się prześcigały.



Drzewa listki słońcu pokazały,

zieleń i biel kwiatów odsłoniły,

na to słonko noc całą czekały,

by poranek dnia sobą ozdobiły.