W zimowy ciepły dzień
ponoć bezwietrzny, ale mglisty
samotnie wyruszył jak ducha cień
na niebieski szlak wyrazisty.
Cel - Czarny Staw Gąsienicowy
szlak krótki, stosunkowo łatwy
w zimowej szacie w bieli urokliwy
zachęcał przypiąć narty.
To one ślad ścieżki pozostawiły
który nieoczekiwanie zniknął
na grani w kierunku Kościelca
w śnieżnej lawinie zamilknął.
Tatry przez Niego tak ukochane
zapragnęły przytulić Go do siebie
w przeznaczeniu miał to zapisane
aby ostatni szlak zakończyć w żlebie.
Na tym miejscu w więzi z Tatrami
kamień pamiątkowy w swoim blasku
oznajmia dzień - wykutymi cyframi
jako koniec - Karłowicza szlaku.
Kompozytor,taternik, narciarz i fotografik
pieśniami wzbogacił muzykę Podhala
spoczywa na Powązkach Warszawskich
ale Jego dusza jest tu - jako skała.