Jędruś nie stronił nigdy od piwa,
a i gorzałką też nie pogardził,
po drodze w Szynku się zatrzymywał,
instynkt pijacki Go tam prowadził.
Zasiadał za ciężkim solidnym stołem,
zamawiał piwo lane z beczki,
czynił to z uśmiechem i humorem,
poklepując młode kelnereczki.
Buzia jego zawsze uśmiechnięta,
z rumieńcem na obu policzkach,
ze szczęścia była wniebowzięta,
kwitła jak kwiaty w doniczkach.
Po kilku piwach uśmiech znikł,
rumieniec na twarzy stał się bledszy,
jak podano rachunek na stół,
portfel Jędrka,zrobił się lżejszy.
Zebrało Jędrusia na żałosny śpiew,
markotno na sercu się zrobiło,
wiedział jak wygląda żony gniew,
i jak ostatnio, to się skończyło.
Przebywał siedem dni na L - 4,
bo dostał po ryju od baby hetery !
|