Kolejny rok dobiega końca,
przybyło srebrnych włosów,
mijają lata, kiedyś chłopca,
starość dochodzi do głosu.
Kiedy piszę te słowa,
wielka tęsknota mnie ogarnia,
dusza i serce głośno woła,
młodość minęła jak mgła poranna.
Patrzę w okno już mniej radośnie,
oglądam niebo i białe chmury,
czekam, czy kolejne przedwiośnie,
dołoży siwiznę do mojej fryzury?
Usta coraz częściej milczą,
myśli biegają jak oszalałe,
one szyderczo lata liczą,
są niczym nie ograniczane.
Kiedy zmierzch dnia nastaje
a srebrny Księżyc jasno świeci,
cóż mi staremu pozostaje,
wspomnieniami - się cieszyć !
|