Zastanawiałem się dzisiaj rano,
nad życiem, nad swoją osobą,
nad tym, co ze mną się stało,
i dlaczego - nie jestem sobą.
Doszedłem do prostego wniosku,
to życie - surowe warunki dyktuje,
nasze "BYĆ" - wiszące na włosku,
dyskomfort życia - nam serwuje.
Martwimy się niepowodzeniami,
klniemy na wszystko i polityków,
a szczerze mówiąc - między nami,
sami - robimy z siebie pątników.
A tak naprawdę - co nam potrzeba ?
spokoju, pracy, zdrowia, chleba,
miłości odrobinę, pogody ducha
i Nic Więcej ...- niech los - tego wysłucha.
Nie dajmy się zwariować,
nie ulegajmy życia kaprysom,
niepokój - możemy pokonać,
nie dając się psycho-kryzysom.
|