Mała Kaplica - u sióstr zakonnych,
Msza - za zmarłych naszych bliskich,
siedzimy w ławkach mało wygodnych,
modlimy się za tych najbliższych.
Cudowna atmosfera, jaka zapanowała,
skupienie, modlitwa, chwila zadumy,
wspomnienia z dzieciństwa moje przywołała,
z czasów - mojej ministrantury.
Wspominać zacząłem - ołtarzyk drewniany,
długie klęczniki - przy balaskach ,
w czerwony dywanik podest wyścielany,
i ścianę Kaplicy - tonącą w obrazkach.
Służyłem do mszy - w Kaplicy Klasztoru,
tuż niedalego - obok domu rodzinnego
wchodziłem do Kaplicy - jak do domu,
z ministrantury, nie zapomnając niczego.
A ministrantura - to była - łacina,
oj! długo uczyć się jej musiałem,
dlatego jej - się już nie zapomina,
pozostaje na zawsze z duchem i ciałem.
Wspominam swoją komeżkę,
koronką białą obszywaną,
i pelerynkę - kolorową,
złotą nitką haftowaną.
Wspominam noszenie mszału,
ampułek z wodą i winem,
wspominam - jak codziennie
do Mszy właśnie tam służyłem.
Dzisiaj, gorąco Bogu dziękuję,
za całe moje cudowne dzieciństwo,
za to - że ministrantem nadal się czuję,
bo jest to moje - od Boga dziedzictwo!
|