Jest taka instytucja, archiwum się nazywa,
tam trafiają politycy - co ponoć naważyli piwa.
Jak w każdym archiwum, są półki, regały,
na akta osobowe polityków, którym głowy pospadały.
Takich polityków ostatnio nie brakuje,
gdyż jest polityczna opcja, która atakuje.
Nie ma tam partnerstwa ani sentymentów,
dlatego archiwum, ma wielu - klientów.
Ta instytucja jest bardzo potrzebna,
choć opinia o niej, nie jest zbyt pochlebna.
Jednak, gdy nastaną nowe, lepsze czasy,
ci zarchiwizowani, stukną jeszcze w obcasy.
Patrząc jednak prawdzie, głęboko w oczy,
nic w polityce, mnie już chyba nie zaskoczy,
ale pragnę doczekać , jeszcze tylko tego,
jakie miny, ci co archiwizowali - bedą mieć kolego! |