Wpatrzony w płomień palącej się świecy
w jako normalne zjawisko spalania
zauroczył mnie ruch płomienia
w rytmie balansowania.
Raz kierował się w lewo, raz w prawo
powiększał wysokość płomienia
mrugał do mnie śmiało
nie unikając mojego spojrzenia.
Emisja widzialnego światła
emanująca z palącego się knota
oddawała delikatne ciepło
oświetlając pokój dookoła.
Ogień jest przecież żywiołem
budzącym respekt i trwogę
palący się na małej świecy
posiada prawdziwą urodę.
Paląca się świece i jej blask
powolne jej wypalanie
to tylko określony czas
aż ogarkiem się stanie.
Porównałem ją do życia
które jak świeca topnieje
też kiedyś utraci swój blask
i takie będzie zakończenie.
Adam Kwiatek