Przed dziesiątkami lat wyruszyłem w drogę,
którą idę po dzień dzisiejszy, mając przed sobą przestrzeń
za sobą wspomnienia.
Odczuwam zmęczenie, kolana i stopy obolałe,
ale idę naprzód z nadzieją, że wszelkie trudności
zostaną pokonane.
Dzieciństwo i młodość przeszedłem z łatwością,
droga była prosta, świetlista, bramy szerokie do przejścia,
obecnie zaczęły się zwężać, zrobiły się ciasne.
Począłem się zastanawiać, co tego jest przyczyną?
doszedłem do wniosku, czas świetności przeminął.
Na niebie ten sam księżyc słońce i gwiazdy,
duży wóz w tym samym miejscu wiecznie młody,
a ja z każdym dniem, co raz to starszy.
Teraz plątam się w myślach rozproszonych,
poszukując cichej przystani,
w której będę mógł zarzucić kotwicę,
jeszcze przed ostatnim pożegnaniem.
Czy rozproszone myśli można ujarzmić
uszeregować w kolejności ?
czy osnowę z wątkiem można połączyć
od dzieciństwa - do starości ?
|