Wczesny poranek
delikatny powiew wiatru
wypełnił mój pokój
zapachem chleba
z Piekarni u Pana Dańca
przy ulicy Kościeliskiej
ona raczyła nas tym zapachem
czego nie da się zapomnieć.
Zamykałem oczy
robiąc głęboki wdech
przenosiłem się do Raju
gdzie zboże tak pachnie
podniebienie aż mlaskało
jakbym klaskał w dłonie.
Zapach skórki chleba
posypanej kminkiem
był tak intensywny
poczułem się wilkiem
czującym wielki głód.
A kiedy ten chleb
brałem w dłonie
odłamywałem piętkę
do dzisiaj czuje jej smak
jak pieściła usta i szczękę.