Przy swojej chałupie
Józef siedział na progu
nabił fajeczkę amforą
z porządnego tytoniu.
Przysiadłem obok Niego
od lat znamy się dobrze
zapytałem co słychać
odpowiedział dobrze.
Zaczęliśmy pogawędkę
uwielbiam Go słuchać
choć nie jestem już młody
słowa Jego, to nauka.
Ze smutkiem powiedział
co to w Polsce się dzieje
do czego to zmierza
wszędzie tylko złodzieje ?
Dziękuję gorąco Bogu
za wszystko co mam
czego się dorobiłem
sobie zawdzięczam.
Nikt nic mi nie dał
pracowałem w ciesielce
los do Ameryki mnie wygnał
za co jestem wdzięczny wielce.
Dzisiaj mam emeryturę
tą z za wielkiej wody
dobry tytoń kurzę
jestem zadowolony.
Rodzina się szanuje
dzieci pożenione
wnuki często widuję
bo to skarby moje.
Pożegnaliśmy się razem
ściskając sobie ręce
pogadamy -
gdy spotkamy się jeszcze.